Niepodległe państwo polskie powstało na terenach bardzo zacofanych i zniszczonych jeśli chodzi o elektryfikację.  Na głowę mieszkańca zużycie energii elektrycznej było kilkanaście razy mniejsze niż w innych krajach. W Polsce działało zaledwie 81 elektrowni użyteczności publicznej oraz trzy firmy rozdzielające energię elektryczną.  Władze polskie oczywiście zdawały sobie sprawę ze strategicznego znaczenia elektroenergetyki dla rozwoju całej gospodarki. Już w końcu 1918 roku powstała spółka akcyjna "Siła i Światło", która miała zajmować się m.in. przejmowaniem i wykupem firm energetycznych kontrolowanych przez kapitał zagraniczny.  Ważnym obszarem aktywności tej spółki był rozwój kolei elektrycznej. Dzięki niej powstał szereg podmiejskich kolei, szczególnie w okręgu łódzkim i warszawskim. W 1922 roku w ramach firmy "Siła i Światło" powołano spółkę akcyjną Elektryczne Koleje Dojazdowe.

Kompleksowa elektryfikacja wymagała najpierw regulacji prawnych. Na początku 1920 roku powołano przy Ministerstwie Przemysłu i Handlu Państwową Radę Elektrotechniczną, która przygotowała projekt ustawy o wytwarzaniu, przetwarzaniu i rozdziale energii elektrycznej. Projekt został przedstawiony rządowi, a potem wniesiony do Sejmu. Na posiedzeniu 21 marca 1922 roku podsekretarz stanu w Ministerstwie Robót Publicznych, poseł  Mieczysław Rybczyński, podkreślił, że: „przedkładając Wysokiemu Sejmowi projekt ustawy o elektryfikacji, rząd ma zamiar uczynić pierwszy krok w kierunku, w którym w naszym państwie dotychczas bardzo mało zrobiono.”  Zaznaczył, że podczas gdy w innych państwach „zużycie energii elektrycznej wynosi 100-200 kWh na głowę, to w naszym państwie zużycie to wynosi zaledwie 9 kWh na głowę”.

Ustawa elektryczna była osiągnięciem legislacyjny o wielkim znaczeniu, bo takich regulacji prawnych nie posiadało wtedy jeszcze wiele państw europejskich, znacznie bardziej od Polski uprzemysłowionych. Punktem wyjścia ustawy była zasada, że uprawnienie do wytwarzania, przetwarzania, przesyłania lub rozdzielania energii elektrycznej  wydaje rząd w osobie ministra robót publicznych. Ustawa przyznawała zakładom elektrycznym prawo do bezpłatnego korzystania z dróg, ulic i placów publicznych, a za odszkodowaniem z posiadłości państwowych, gminnych i prywatnych, w celu prowadzenia przewodów, ustawiania stacji transformatorowych i innych urządzeń. Zakłady elektryczne dostały prawo do wywłaszczania lub czasowego zajmowania nieruchomości potrzebnych do budowy i utrzymania zakładu elektrycznego.

Celem ustawy elektrycznej było nadrobienie zacofania i rozwój elektroenergetyki w Polsce. Sama ustawa nie mogła jednak sprawić cudu, gdy odrodzonemu państwu brakowało środków na wszystko.  Do II wojny światowej w całym kraju zelektryfikowano zaledwie 3% wsi. Co więcej, elektroenergetyka w Polsce w ogromnej większości należała do kapitału zagranicznego.

(Na zdjęciu: Rozwijanie kabla elektrycznego w okresie międzywojenny. Fotografia wykonana w Warszawie przez Henryka Poddębskiego,  ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego)